Reklama

W dzisiejszym świecie chyba już wszystko zostało pokazane. Starajmy się więc robić zdjęcia najlepiej, jak potrafimy. Fotografia bowiem tylko w połowie odzwierciedla rzeczywistość, w drugiej połowie jest świadectwem naszej wrażliwości, dowodem oryginalnego sposobu widzenia świata. Nie zrobimy dobrego zdjęcia bez cierpliwości i pozytywnej energii – pomocnych nie tylko przy fotografowaniu – oraz swego rodzaju mantry z prośbą do Stwórcy, której efektem będzie na przykład dziura w ołowianym niebie, przez którą słońce oświetli fragment fotografowanego właśnie przez nas pejzażu. Pamiętajmy też o elementach składających się na udaną kompozycję.

W przypadku pejzażu szukamy miejsc o spójnych barwach, atrakcyjnych graficznie. Tak samo ważne jest światło. Zdjęcie najlepiej robić wcześnie rano lub późnym popołudniem, kiedy przybiera ono ciepły, miły dla oka ton. Cienie są wtedy długie i gęste, co daje wrażenie trójwymiarowości. Kiedy mamy do czynienia z mocnym, kontrastowym światłem, pomocny jest filtr polaryzujący.
W pejzażu powinno się odnaleźć tzw. punkt odniesienia – element określający skalę, dzięki któremu wiadomo, czy zdjęcie pokazuje ogromną przestrzeń, czy tylko mały jej wycinek. Najprostszym punktem odniesienia jest człowiek.
Głębia ostrości świadomie używana zwraca uwagę odbiorcy tylko na pewne elementy zdjęcia. Najczęściej stosuje się największą z możliwych głębi, by wszystkie elementy były ostre. Głębia jest tym większa, im mniejszy otwór przysłony, czyli większy jej numer. Jeżeli chce się podkreślić wagę jakiegoś detalu, otwiera się przysłonę, zwykle do 4 lub 5,6. Mała głębia w fotografii pejzażowej to rzadkość. Wielkość przysłony wpływa na czas ekspozycji. Im większy ma numer, tym czas bardziej się wydłuża i łatwiej poruszyć zdjęcie. Dlatego nośmy ze sobą statyw – lekki, ale stabilny, jeżeli nie chcemy znienawidzić fotografii pejzażowej.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama