Podróżuj z głową - bez wizy ani rusz
Mimo starań naszych władz każdy wyjazd do Stanów Zjednoczonych – nawet na wakacyjną wycieczkę czy na Święta do cioci – wciąż wymaga posiadania wizy.
Potrzebna ci będzie wiza nieimigracyjna turystyczna (tzw. wiza B-2). O perypetiach związanych z jej zdobyciem krążą legendy – że to trudne, wymaga niezwykłych starań. Jeśli rzeczywiście zamierzasz wyjechać turystycznie, a nie do pracy „na czarno” na budowie w Chicago, nie słuchaj tych opowieści. Wprawdzie w myśl amerykańskiego prawa każda osoba ubiegająca się o wizę nieimigracyjną jest uważana za potencjalnego imigranta, ale podczas procedury wizowej można przekonać konsula, że nie zamierzasz zostać w USA. Najlepszym argumentem są ekonomiczne i rodzinne związki z krajem: praca, mieszkanie, rodzina, konto w banku itp. oraz sprecyzowany plan podróży. No i szczerość. Gdy zaczniesz kręcić, konsul raczej to zauważy (ma lata praktyki).
Jak zdobyć wizę?
Musisz zacząć od telefonicznego umówienia się na spotkanie z konsulem w ambasadzie w Warszawie lub w konsulacie w Krakowie. Można to zrobić tylko w jeden sposób: dzwoniąc pod specjalny numer: 0701 77 44 00 (z telefonów stacjonarnych) lub * 740 94 00 (z komórek). Pod tym telefonem uzyskamy też odpowiedzi na pytania o wizę. Zanim jednak zaczniemy sporządzać ich listę, zajrzyjmy na stronę internetową ambasady, gdzie umieszczono szczegółowe informacje i odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Pamiętaj, że każda chwila rozmowy przez ten numer słono kosztuje – 4,88 zł za minutę.
Gromadzimy potrzebne dokumenty: dowód wpłaty za postępowanie wizowe (patrz niżej), wypełniony elektronicznie i wydrukowany formularz DS-165 z przyklejonym zdjęciem. Uwaga – zdjęcia muszą być zgodne z zaleceniami ambasady, lepiej więc wybrać zakład fotograficzny, który często robi zdjęcia wizowe i zna te wymagania. Mężczyźni w wieku 16–45 lat muszą przynieść dodatkowo wypełniony formularz DS-157. Paszport musi być ważny przynajmniej sześć miesięcy dłużej niż planowany pobyt w USA. Zaproszenie nie jest konieczne i – jak zapewniają przedstawiciele ambasady – nie ułatwia uzyskania wizy.
Płacimy równowartość 100 dolarów za postępowanie wizowe (bezzwrotna opłata, niezależnie od wyniku postępowania). Wpłacamy je w złotówkach, wg podanego przez ambasadę kursu na jej konto. Najlepiej płacić za pośrednictwem Poczty Polskiej – dzięki umowie z ambasadą nie pobiera ona opłat mani- pulacyjnych.
Na rozmowę z konsulem czeka się zwykle kilka dni. Wiele osób zabiera na nią dodatkowe dokumenty – zaświadczenie o zatrudnieniu, akt ślubu, wyciągi z bank itp. Mogą pomóc przekonać go, że nie zamierzamy emigrować, choć konsul często nie chce ich oglądać. Rozmowa trwa kilka-kilkanaście minut. Odbywa się po polsku, nie ma też potrzeby tłumaczenia na angielski dokumentów. W jej trakcie najczęściej od razu poznajemy decyzję. Jeśli jest pozytywna – paszport z wizą dostarczony
zostanie pocztą kurierską pod wskazany adres (opłata 23 zł przy odbiorze). Przed rozmową zostaną od nas pobrane odciski palców.
Mamy już wizę
To jednak nie znaczy, że możemy wjechać na teren USA. Wiza jest promesą pozwolenia na wjazd. Można więc przybyć do amerykańskiego portu wjazdowego (np. lotniska). Po krótkiej rozmowie decyzję o wydaniu pozwolenia na przekroczenie granicy USA podejmuje inspektor imigracyjny w punkcie granicznym. Najczęściej zezwala na wjazd. Z odmową muszą się jednak liczyć te osoby, które w przeszłości przedłużyły swój pobyt w USA. Drugim powodem jest niezgodność rodzaju wizy z celem podróży. Np. ktoś informujący, że przyjechał w celach służbowych, a mający wizę turystyczną, może wzbudzić podejrzenia – powinien przecież mieć wizę służbową.
Ci, którzy nie mają szans na wjazd do USA, często dowiadują się o tym jeszcze w Polsce – na lotnisku w Warszawie działa Doradczy Program Imigracyjny, który pomaga jadącym określić ich szanse na przekroczenie granicy.