Reklama

Bez wody nie ma życia. Jej brak lub niedobór jest wspólnym mianownikiem terenów pustynnych i półpustynnych. Pustynie mają różne oblicza – piaszczyste (stanowią tylko około jednej trzeciej wszystkich terenów suchych), kamieniste, żwirowe, skaliste, ilaste. Kiedy suma rocznych opadów jest mniejsza niż 100–150 mm, nie występują na nich żadne rośliny. Ale jeżeli już pada deszcz, są to gwałtowne ulewy, po których koryta okresowych strumieni wypełniają się rwącą wodą. Uważaj, żebyś nie biwakował w takim korycie, bo w razie burzy grozi ci utonięcie. Inną cechą charakterystyczną tego mało przyjaznego człowiekowi środowiska są bardzo duże wahania temperatury. W ciągu dnia upał może przekraczać 50°C (rekord na Ziemi wyniósł 57,8°C, zanotowano go na Saharze, w pobliżu Trypolisu), w nocy na niektórych pustyniach temperatura spada nawet poniżej zera.

Reklama

Niedobór wody

Paradoksalnie, woda jest jedyna rzeczą, której nie wolno ci racjonować! Wielu ludzi zmarło z odwodnienia, wciąż mając przy sobie zapas płynów. Oszczędzając wódę na czarna godzinę, ryzykujesz dołączeniem do ich grona. Przy 30-stopniowym upale odpoczywającej w cieniu osobie wystarczy ok. 5 l dziennie, ale przy intensywnym wysiłku w pełnym słońcu potrzeba jej dwukrotnie więcej.

Co robić

  • Kluczem do przetrwania jest zmniejszenie ubytku płynów z organizmu.
  • Jeśli musisz, pracuj nocą i rankiem, ograniczając aktywność w dzień do absolutnego minimum.
  • Znajdź cień i zadbaj o ubiór. Długie spodnie i koszula o luźnym kroju nie tylko zabezpieczają skórę przed poparzeniem słonecznym, ale także spowalniają odparowywanie potu, zwiększając efektywność termoregulacji.
  • Chroń głowę! Idealny jest kapelusz z rondem osłaniającym twarz, ale nawet prowizoryczna chusta zmniejsza ryzyko udaru.
  • Rozpalone słońcem podłoże może mieć temperaturę o kilkadziesiąt stopni wyższą niż powietrze, dlatego nigdy nie siadaj bezpośrednio na ziemi.
  • W sytuacji poważnego niedoboru wody staraj się oddychać przez nos i ogranicz rozmowy. Zapomnij o tytoniu i alkoholu.
  • Pij regularnie, nawet jeśli nie czujesz pragnienia. Dopóki mózg ma dość wody, by skutecznie analizować sytuacje, rosną twoje szanse na wyjście cało z opresji.

Udar cieplny

Im więcej wody tracisz na obniżenie temperatury ciała, tym mniej jej dociera do narządów wewnętrznych. Pojawiają się zawroty głowy, omdlenia i wymioty. Jeśli szybko nie zaradzisz sytuacji, kryjąc się w cieniu i uzupełniając płyny, procesy termoregulacji (z których najważniejszym jest pocenie się) ulęgną całkowitemu zatrzymaniu. Skóra stanie się gorąca i sucha, dojdzie do zaburzenia świadomości i koordynacji ruchów, a wkrótce potem – do śmierci.

Co robić

  • Zapobiegaj przegrzaniu się organizmu.
  • Ofiara udaru musi być schłodzona i przekazana fachowej opiece medycznej. W warunkach pustynnych może to być szalenie trudne, zrób wiec wszystko, by nie dopuścić do czarnego scenariusza.
  • Najskuteczniejszym sposobem obniżenia temperatury ciała jest polewanie ofiary zimna woda. Inne metody to obłożenie jej od stóp do głów zmoczonymi zimnymi tkaninami i wachlowanie. Wcześniej trzeba znaleźć cień.

Burza piaskowa

Burze piaskowe i pyłowe nawiedzają Wielkie Równiny w Ameryce Północnej, Półwysep Arabski, pustynie Azji, Sahare i inne suche rejony świata. Nadciągająca nawałnica może mieć postać burej skłębionej ściany wysokości nawet półtora kilometra. Jeśli panuje nienaturalna cisza i duchota, może to być sygnał zbliżającej się burzy. Znajdź miejsce osłonięte od wiatru, cały owiń się szczelnie jakimś materiałem, zasłon nos i usta chustka albo inna tkanina.


Głód

Nawet kilkutygodniowy post nie stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia, choć nie należy do przyjemnych. Korzystaj z lokalnego menu w postaci szarańczy, mrówek, jaszczurek i roślin tylko pod warunkiem, że jesteś absolutnie pewny co do ich jadalności. Poszukiwanie jedzenia często kosztuje więcej potu i kalorii, niż jest to warte. Do tego sam proces trawienia pochłania duże ilości wody, więc gdy mamy deficyt tej ostatniej, lepiej nie śpieszyć się z kolacją.

Zwierzęta

Pustynie obfitują w stworzenia potencjalnie niebezpieczne dla człowieka. Na szczęście większość z nich podziela twoja niechęć do zawierania bliższej znajomości. Nie panikuj – tragiczne w skutkach konfrontacje z pustynnymi zwierzętami należą do rzadkości, warto jednak przestrzegać kilku prostych zasad.

  • Nigdy nie chodź boso.
  • Nie wkładaj rąk pomiędzy skały, krzaki i w zagłębienia bez sprawdzenia, co się w nich kryje.
  • Zawsze dokładnie wytrzepuj buty i ubrania, zanim je włożysz. Przed snem sprawdź, czy w twoim śpiworze nie ma współlokatora.
  • Na obszarach obfitujących w węże stąpaj twardo i pewnie, dając gadom szanse na usuniecie się z drogi. Jeśli dostrzeżesz węża, omiń go powoli szerokim łukiem.

Rzeczy, które ułatwia przeżycie na pustyni

  • Kapelusz - Do ochrony głowy przed intensywnymi promieniami słońca. Szerokie rondo zasłoni dodatkowo oczy, które wymagają okularów przeciwsłonecznych.
  • Ubranie - Bluza z długimi rękawami zasłoni skórę przed słońcem, przez co będziesz się mniej pocić. Znak wełny to nie przypadek – runo owiec merynosów zapewnia ochronę przed promieniowaniem UV. Wełniane ubranie przyda się też w zimne pustynne noce.
  • Prezerwatywa - Nie służy do tego, o czym właśnie myślisz, ale do transportu wody, gdy nie masz kanistrów. Trudno o lepsze naczynie, skoro lateksowy balonik przeszedł liczne próby sprawdzające jego wytrzymałość na pękanie.

ABC przetrwania

  • Schronienie - Jakość schronienia zależy od dostępności budulca. Śpiwór lub folia termiczna (NRC) rozpięte na krzakach zapewnia cień w czasie największego upału. Jeśli okolica obfituje w roślinność, możesz sie pokusić o budowę prostego szałasu z gałęzi liści, dającego większy komfort w gorące dni i lodowate noce.
  • Woda - Odnajdywanie wody na pustyni wymaga ogromnego doświadczenia i wiedzy. Forsowna wędrówka w poszukiwaniu źródła może skrócić okres przetrwania z dni do godzin – powinna być podejmowana tylko w ostateczności. Obecność wody mogą zdradzać wydeptane ścieżki dzikich zwierząt lub niektóre rośliny, np. sykamory. Pozostałości wody z pory deszczowej maja szanse się zachować pod powierzchnia ziemi w zakolach okresowych potoków lub w głębokich skalnych szczelinach. Pamiętaj, że każde naturalne źródło wody może zawierać niebezpieczne bakterie i pierwotniaki. Zatrucie pokarmowe powoduje zazwyczaj znaczna utratę płynów, co na pustyni ma tragiczne konsekwencje, dlatego zawsze uzdatniaj wódę za pomocą filtra, tabletek puryfikacyjnych, jodyny bądź gotowania. Praktyczna skuteczność metod takich jak np. destylacja słoneczna jest znikoma i nie rekompensuje nawet strat poniesionych przy ich zastosowaniu. Trzeba wykopać dziurę przynajmniej metrowej głębokości i półtorametrowej średnicy. Kopanie na pustyni, zarówno piaszczystej, jak i kamienistej, nawet za pomocą odpowiednich narzędzi jest bardzo trudne. Większość ludzi w sytuacji awaryjnej nie ma łopaty, a wiec będzie się posługiwała patykiem albo kawałkiem skały. Przeciętna destylarka produkuje w granicach 0,5 litra na dobę, trzeba byłoby więc mieć ich całą baterię, żeby pokryć minimalne dzienne zapotrzebowanie na wodę.
  • Jedzenie - Głód to w dużej mierze stan umysłu. Mięso większości zwierząt jest jadalne, choć niekoniecznie smaczne. Owady są łatwym do pozyskania źródłem białka, podobnie jak ptasie i jaszczurcze jaja. Nie próbuj polować na zwierzęta jadowite – rolę myśliwego i zwierzyny mogą się szybko odwrócić. Odróżnienie roślin trujących od tych jadalnych nie należy do łatwych. W razie wątpliwości lepiej obejść się smakiem.
  • Orientacja - Dobra mapa i kompas to podstawa. Przy określaniu stron świata możesz się kierować słońcem, gwiazdami i naturalnymi elementami krajobrazu. Pasma wydm zazwyczaj układają się w określonym kierunku, wyznaczanym przez dominujące wiatry. Jeśli nie wiesz, gdzie jesteś lub dokąd masz iść, zostań na miejscu! Prawdopodobieństwo, że ktoś cię znajdzie, jest najwieksze właśnie tam.
  • Wzywanie pomocy - Przed wyjazdem przekaz zaufanej osobie wszelkie informacje na temat obszaru, w który się udajesz, planowanej trasy i daty powrotu. Telefon satelitarny lub stosunkowo niedroga radiopława EPIRB (patrz: środowisko wodne na str. 20) znacznie zwiększają szanse powodzenia akcji ratunkowej. Do zwrócenia uwagi ekip poszukiwawczych przydadzą się niewielkie lusterko i gwizdek. Jeśli poszukiwania trwają po zmroku, średniej wielkości ognisko będzie widoczne z wielu kilometrów.


Z owocem mango przez pustynie

Początkowo wszystko wyglądało prosto. Jestem w Etiopii, chce dojść do Kenii. Przed sobą mam 260 km pustyni.

Nie miałem mapy, kompasu, GPS-a, namiotu. Miałem – za ciężki plecak, 4-litrowy kanister na wodę, kij do podpierania się i jedno mango. Etiopska policja mnie ostrzegała – przez pustynie nie wiedzie żadna droga, mieszkają tam plemiona polujące na ludzi. Pod zakrwawionym bandażem, którym owinąłem sobie ramie, schowałem paszport, pieniądze i pożegnalne listy do rodziny. Wyglądałem jak ofiara wypadku – liczyłem na to, że nikt nie będzie że mnie zrywał opatrunku. Pierwszy dzień był najgorszy. Tak przynajmniej myślałem pierwszego dnia. Nie brakowało mi wody, nie byłem zmęczony, ale miałem świadomość, że zachowuje się jak idiota. Po dwóch miesiącach włóczenia sie po Etiopii postanowiłem zrobić coś nowego. Na przykład przejść przez pustynie do Kenii. Byłem ciekaw, czy nieprzygotowany człowiek to przeżyje.

Szedłem śladami nomadów. Każdy krok przybliżał mnie do Kenii, ale oddalał od wody, hotelu i bezpieczeństwa. Pierwszą noc spędziłem przy studni. Po brązową wodę przyszli nomadowie i z kanistrami na głowach odeszli w pustynie. Kolejne dni były gorsze. Już nie mogłem się cofnąć. Bałem się, że się zgubie, umrę z pragnienia i upału. Mango trzymałem jak ostatnia deskę ratunku. Na każdym postoju rozpinałem śpiwór miedzy plecakiem a wbitym w ziemie kijem i brałem łyk wody. Po jakichś pięciu dniach spotkałem Mojżesza. Chłopiec z jednego z pustynnych plemion wracał ze szkoły w Kenii. Zabrał mnie do wioski. Jego matka dała mi „red bulla” – mleko wymieszane z bydlęca krwią. Ja wyjąłem mango. Następnego dnia Mojżesz odprowadził mnie kilka kilometrów i powiedział, pokazując kierunek: – Tam Kenia. Jeszcze dwa dni. Jak mantrę odliczałem kolejne metry. Odwracałem myśli od pragnienia, ssać płaski kamyk. Aby nie dać się sparaliżować przez lek, myślałem o seksie. Pierwszego dnia po rozstaniu z Mojżeszem znalazłem wysychającą studnie. Do kanistra udało mi się zebrać trochę wody. Drugiego dnia woda się skończyła. Nie miałem już siły, z pragnienia szalałem. Chciałem zrzucić ciężki plecak i biec przed siebie. Upadłem przed potężną wydmą niemal zasłaniającą niebo. Musiałem się napić. Zacząłem sikać na dłoń. Ciemny, prawie czerwony mocz smakował strasznie – był gorzki, ale mokry. Płakałem ze strachu. Pusty kanister, pusty pęcherz. Według Mojżesza powinienem być juz w Kenii. A jeśli zabłądziłem i zamiast ścieżką ludzi poszedłem szlakiem zwierząt? Po godzinie gorączkowych majaków i leków wspiąłem się na wydmę. Za nią zobaczyłem budynki pierwszej chrześcijańskiej misji w Kenii.

Edi Pyrek

Podróżnik, dziennikarz, autor kilku książek. Jeździ po całym świecie, wydając możliwie najmniej pieniędzy. Imał się różnych zajęć, m.in. szkolił polityków.

Reklama

Zobacz także: Pustynie, Oazy... - Relacje z wypraw, opowiadania podróżnicze

Reklama
Reklama
Reklama