Reklama

Nic nie działa na nas lepiej niż konkret. Oto porcja przykładów, które są dowodem na to, że warto się ubezpieczyć.

Reklama

Szczyty niezdobyte
Dwóch znajomych postanowiło wybrać się na wycieczkę w słoweńskie góry. Wynajęli samochód i udali się podziwiać skalne zakątki kraju. Niestety, przygoda zakończyła się niefortunnym upadkiem obu panów ze skał, złamaniem kończyn i ogólnym potłuczeniem uniemożliwiającym nie tylko kontynuację wakacji, ale nawet powrót do kraju. Powiadomione Centrum Alarmowe zorganizowało natychmiastowy transport do placówki medycznej w Słowenii, a po kilku dniach – transport powrotny do kraju. Gdyby nie ubezpieczenie podróżne, które posiadali, za koszt leczenia i transportu panowie zapłaciliby 4500 zł/osobę.

Dodatkowe „atrakcje”
Inna nasza klienta odpoczywała na Majorce. Pech chciał, że niefortunnie stanęła na nierównej powierzchni, łamiąc kość w nodze. Konieczna okazała się stabilizacja całej kończyny a jakikolwiek transport musiał odbywać się w pozycji leżącej. Pani nie chciała w takim stanie kontynuować wypoczynku i bardzo chciała wrócić do Polski, do bliskich i swoich lekarzy. Niestety, żaden samolot wylatujący z Majorki nie miał możliwości przetransportowania poszkodowanej w pozycji leżącej. Centrum Alarmowe zorganizowało więc rejs promem do Barcelony, a stamtąd już lot do Polski samolotem przystosowanym do transportu chorych. Na szczęście klientka miała ubezpieczenie podróżne z wysoką sumą ubezpieczenia, w przeciwnym razie leczenie i transport powrotny do kraju kosztowałby ją 22 000 zł.

Misja specjalna
Dwie koleżanki wybrały się do Wietnamu. Podróżowały lokalnym autobusem, który pechowo zderzył się z innym samochodem. W wypadku panie doznały ogólnych obrażeń ciała, potłuczeń, a jedna z nich wstrząśnięcia mózgu. Konieczna była hospitalizacja. Niestety Wietnam nie gwarantuje wysokiej jakości usług medycznych. Powiadomione o zdarzeniu Centrum Alarmowe zdecydowało sprowadzić obie panie do Polski. Najszybszy możliwy lot z Wietnamu do Polski odbywał się jednak na trasie, która według prognoz pogody zagrożona była tajfunem. Sytuacja wymagała koordynacji zespołu w opracowaniu nowej trasy lotu do Polski. Panie udało się sprowadzić bezpiecznie, by mogły kontynuować leczenie w polskich placówkach i pod opieką polskojęzycznych lekarzy. W tym przypadku posiadanie ubezpieczenia podróżnego nie tylko zapewniło organizację i pokrycie kosztów transportu, ale też pomogło uniknąć dodatkowego, jeszcze większego ryzyka, jak podróż podczas tajfunu. Gdyby nie polisa podróżna, taka operacja kosztowałaby panie nawet 10 000 zł.

Reklama

Gwarancja spokoju
- Gdy coś nieprzewidzianego przydarzy nam się w Polsce, zwykle potrafimy sobie doskonale poradzić sami. Niestety poza granicami kraju, każdy, nawet najbardziej prozaiczny problem, wydaje się być większy i jest dodatkowo obarczony trudnościami w komunikacji w języku obcym, nieznajomością lokalnej infrastruktury czy prawa. A do tego dochodzi stres oraz troska o zdrowie i bezpieczeństwo. Trudno w takich sytuacjach racjonalnie szukać rozwiązania. Ubezpieczenie podróżne zdejmuje z klientów ten ciężar. Wystarczy skontaktować się z Centrum Alarmowym, które w imieniu poszkodowanego zorganizuje niezbędną pomoc, mając na uwadze przede wszystkim jego bezpieczeństwo i zdrowie, ale też optymalizację kosztów. Tym bardziej, że Centrum Alarmowe zatrudnia doświadczonych, wielojęzycznych koordynatorów którzy potrafią radzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach – mówi Joanna Nadzikiewicz, Dyrektor Handlowy w Europ Assistance Polska.
Jak wynika z badań Europ Assistance Polska , 62% podróżujących Polaków wykupuje ubezpieczenie podróżne, a 7% posiada je w ramach innych produktów finansowych. Polacy kupują polisy turystyczne u agenta ubezpieczeniowego (53%) lub w biurach podróży (41%), a w bankach ubezpieczenie podróżne kupuje 5% badanych.

Reklama
Reklama
Reklama