"Więzienie za buziaka". Poznaj historie, które przydarzyły się naprawdę
Niewinny uśmiech, zbyt mocny uścisk dłoni czy o jeden pocałunek w policzek za dużo nawet wytrawnego podróżnika mogą wpędzić w tarapaty. Bo choć każdy wie, że w Rzymie trzeba się zachowywać jak rzymianin, to nie każdy umie. Wszak diabeł tkwi w szczegółach.
1 z 6
Diabeł tkwi w szczegółach - czyli różnice kulturowe, na które powinniśmy uważać
Po wielu latach niewidzenia, spotkałem znajomego Szweda, z którym kiedyś pracowałem (...). Zwierzył mi się wtedy z trochę zażenowanym uśmiechem, że był przekonany, iż jestem gejem. Zdumiony zapytałem, co w moim zachowaniu dawało mu prawo do takiego osądu. Powiedział wtedy: Przecież często mnie poklepywałeś, czasem obejmowałeś ramieniem, patrzyłeś w oczy... (Fragment autorstwa Andrzeja Szmilichowskiego z książki Grzeczność nasza i obca, pod red. prof. Małgorzaty Marcjanik).
Podejrzenia o podtekst seksualny zostały wysunięte w stosunku do kogoś, kto po prostu chciał być miły. Rzecz jednak w tym, że zachowanie u nas uchodzące za uprzejme, w Szwecji okazuje się nieakceptowalne. Bo łamie zasady przestrzeni osobistej. Skandynawowie znani są z trzymania dużego fizycznego dystansu w czasie bezpośrednich kontaktów. Do tego stopnia, że, jak pisze Szmilichowski, w Szwecji młodej parze życzy się „domu w miejscu, z którego nie widać dymu z komina sąsiada”.
Edward T. Hall, amerykański antropolog, który w latach 60. rozpoczął badania nad proksemiką, czyli relacjami przestrzennymi, obliczył, że w trakcie rozmowy z drugim człowiekiem przeciętny Amerykanin utrzymuje dystans ok. 60 cm. O krok bliżej (czyli o blisko 10–15 cm) konwersuje Latynos, Włoch i Hiszpan. Z kolei Japończycy w takiej sytuacji stają metr od siebie, więc nie należy czuć się urażonym, jeżeli odsuwają się od nas podczas pogawędki. Najbliżej ze sobą rozmawiają Arabowie (nawet poniżej 35 cm.). Dlatego na dzień dobry życzą sobie „świeżego oddechu”, co przy tak znikomej odległości wydaje się zupełnie naturalne. Taka potrzeba bliskości w krajach arabskich przekłada się nie tylko na rozmowę. Wchodząc do pustego kina, gdzie siedzi tylko jedna osoba, Arab z pewnością usiądzie tuż obok niej. Tak samo zachowa się w windzie – i stanie najbliżej współpasażera, jak to tylko możliwe. – Przestrzeń może wykrzyczeć to, czego nie może powiedzieć język – przytacza Halla prof. Marcjanik. Sztuka podróżowania polega więc na tym, by swoim ciałem nie zakomunikować czegoś, co może urazić innych.
2 z 6
Diabeł tkwi w szczegółach - czyli różnice kulturowe, na które powinniśmy uważać
W ostatni czwartek irańska drużyna siatkarska publicznie przeprosiła sędzię za podanie jej ręki po meczu, który był emitowany w telewizji. (CNN)
Miesiąc przed tym, jak wygrali z naszą reprezentacją, siatkarze z Iranu wpadli w niezłe tarapaty. Po zwycięskim meczu z Afganistanem podziękowali za grę swoim przeciwnikom i sędzi z Kirgistanu. Pech w tym, że wydarzenie to relacjonowane było na żywo w irańskiej telewizji. Oburzone władze w Teheranie nie przyjmowały do wiadomości, że tak nakazuje etykieta sportowca. Irańskie prawo jasno mówi, że mężczyzna nie może dotknąć niespokrewnionej ze sobą kobiety. Działanie takie uważane jest jako niezgodne z islamem. Aby uniknąć kary (a ta może wynosić do 74 chłost), siatkarze przed powrotem do kraju przeprosili kobietę arbitra. Tak rygorystyczne zasady Irańczycy stosują też do obcokrajowców. – Gdy byłam z wizytą na Uniwersytecie w Teheranie, automatycznie wyciągnęłam rękę, by przywitać się z rektorem – opowiada prof. Nowicka-Rusek. – Ten odskoczył na metr jak poparzony – dodaje.
Zasada niepodawania ręki kobiecie obowiązuje mężczyzn w większości krajów muzułmańskich. W różnym stopniu jest jednak przestrzegana. W najbardziej konserwatywnych krajach, takich jak Somalia, takie zachowanie może się skończyć więzieniem lub nawet egzekucją. Ale już w Turcji, szczególnie w miastach, młodzi traktują takie powitanie jako swego rodzaju manifest nowoczesności i akceptacji zachodniego stylu życia. Podobna sytuacja występuje w judaizmie. Niektórzy ortodoksyjni Żydzi, którzy według Biblii nie mogą dotykać kobiety w trakcie menstruacji, na wszelki wypadek nie dotykają ich w ogóle. Także w bardziej religijnych środowiskach hinduistycznych mężczyźni czują zakłopotanie, gdy kobieta wyciąga do nich rękę. Preferują wymianę delikatnych ukłonów. Odwiedzając tamte kultury, musimy o tym pamiętać.
Zresztą uznawany za przejaw pewności siebie mocny uścisk dłoni nie wszędzie jest tak odbierany. W Japonii, Indonezji i Kostaryce przyjęte jest uściśnięcie delikatne. Nie oznacza ono tam wcale braku asertywności, tylko grzeczność. Za to w Korei Południowej i Czadzie, witając się, należy podtrzymywać sobie łokieć prawej ręki, co symbolizuje szczerość. – Właściwe przywitanie to szansa na zyskanie zaufania i zrobienie dobrego pierwszego wrażenia. Pokazuje, czy i na ile rozumiemy daną kulturę. Dlatego koniecznie powinniśmy poznać jego zasady – przestrzega Magdalena Guziejko z Muzeum Etnograficznego w Warszawie.
3 z 6
Diabeł tkwi w szczegółach - czyli różnice kulturowe, na które powinniśmy uważać
Dwoje Brytyjczyków zostało skazanych na miesiąc więzienia za obrazę moralności publicznej, po tym jak mieszkanka Dubaju złożyła na nich skargę za całowanie się w restauracji. (The Telegraph)
„To był niewinny całus w policzek na powitanie” – przekonywali sąd oskarżeni 24-letni Ayman Najafi i 25-letnia Charlotte Adams. W dodatku jedynym świadkiem samego zdarzenia była dwuletnia córka oskarżycielki. Sąd jednak się nie ugiął, podkreślając, że każdy, kto odwiedza Dubaj, musi stosować się do jego praw. To jasno wskazuje, że jakiekolwiek publiczne okazywanie uczuć, w tym podczas powitania, są zakazane.
A przecież miasto wygląda nowocześnie. Piękne apartamentowce i centra handlowe pozwalają zapomnieć, że pod tą przykrywką kryje się obyczajowy konserwatyzm. Jak tłumaczy korespondent BBC w Zjednoczonych Emiratach Arabskich Magdi Abdelhadi, skazanie pary za pocałunek może być szokujące dla zachodniej opinii publicznej, spotyka się jednak z aplauzem w konserwatywnych społeczeństwach arabskich. Szczególnie że wielu Arabów uważa, że wobec turystów zbyt często stosuje się taryfę ulgową.
Podczas gdy całujące się pary to absolutne tabu w krajach muzułmańskich, na ulicach można często zobaczyć mężczyzn, którzy nie tylko chodzą za rękę i się obejmują, ale też wymieniają przyjacielskie buziaki. Tego typu męskie powitanie akceptowalne jest także w bliskiej nam kulturze rosyjskiej, natomiast zupełnie obce zamieszkującym Rosję Jakutom czy Buriatom. – Dla tych narodowości powściągliwość liczy się ponad wszystko. Dlatego wylewnych Rosjan traktują jak gburów – opowiada prof. Nowicka-Rusek. Z drugiej strony w czasie badań nad tymi kulturami profesor odkryła, że kobiety buriackie są przekonane, iż Rosjanie byliby świetnymi kochankami.
Ciekawy zwyczaj można zaobserwować w północnoafrykańskim państwie Beninie. Tam na powitanie kilkakrotnie całują się tylko mężczyźni, często kończąc muśnięciem w usta. W Egipcie natomiast tradycją jest pocałunek w czoło. Ale najbardziej osobliwą dla nas formę buziaka mają Maorysi. Zamiast cmoknięcia pocierają się oni nosami, co symbolizuje dzielenie się oddechem życia. Przywitanie takie praktykują też niektóre ludy Polinezji i mieszkańcy Hawajów.
4 z 6
Różnice kulturowe
Izraelska para, która wzięła ślub w Indiach, dopiero po fakcie dowiedziała się, że pan młody nie może pocałować panny młodej. Para została za ten akt ukarana grzywną o równowartości 22 dol. (BBC)
Ceremonia miała miejsce w Radżastanie. Izraelska para zgorszyła miejscowych kapłanów do tego stopnia, że sprawa trafiła do sądu. Na nic się zdały tłumaczenia, że młodzi nie byli świadomi zakazu publicznego okazywania sobie uczuć. Aby uniknąć 10 dni więzienia musieli zapłacić grzywnę. Niedawno prasę obiegła też informacja o aresztowaniu małżeństwa za pocałunek przed stacją metra w stolicy Indii New Delhi. Tabu w tym kraju jest na tyle silne, że hinduscy ekstremiści chcą atakować pary obchodzące walentynki. Ich zdaniem święto zakochanych zachęca do seksualnej rozwiązłości. Dlatego podczas lutowych podróży warto uważać. To że w jakimś kraju w witrynach mnoży się od serc i różowych podarunków, nie oznacza bynajmniej, że miejscowe społeczeństwo jest wyrozumiałe.
Czasem brak akceptacji dla publicznego okazywania sobie czułości nie jest związane z religią, lecz tradycją i temperamentem. W Japonii publiczny pocałunek był przez wieki rzeczą na tyle wstydliwą, że przed II wojną światową władze nie pozwoliły na publiczny pokaz rzeźby Rodina Pocałunek. I choć teraz coraz częściej można zobaczyć młodych Japończyków trzymających się za ręce lub rozdających sobie ukradkiem całusy, nie należy samemu tego próbować. W myśl zasady: „co wolno wojewodzie...”, jako turyści powinniśmy się dostosować do bardziej tradycyjnych zasad panujących w danej kulturze.
Jeżeli wydają się nam one zbyt sztywne, dobrym pomysłem jest wyjazd do Ameryki Południowej. Tam publiczne okazywanie uczuć jest całkowicie akceptowalne. Od jakiegoś czasu mówi się nawet o zjawisku tzw. ponceo. Są to schadzki grup młodzieży w parkach, w czasie których posuwają się o krok dalej niż tylko wymiana pocałunku.
5 z 6
Różnice kulturowe
Barack Obama znalazł się pod ostrzałem krytyki, po tym jak ukłonił się cesarzowi Japonii w sposób nazwany przez blogerów jako „zdradziecki”. (The Telegraph)
Wiadomość ta dotyczy zbyt głębokiego ukłonu, jaki amerykański prezydent złożył władcy Kraju Kwitnącej Wiśni. Specjaliści przeanalizowali nawet kąt, pod jakim nachylił się Obama. Gdzie czekają na nas największe pułapki? – W trakcie wypraw do krajów azjatyckich i muzułmańskich – mówi Magdalena Guziejko. Dlatego wybierając się w tamte strony, należy dobrze zapoznać się z tym, co możemy, a czego nie. Prof. Marcjanik zaznacza jednak, że mapa grzeczności nie zawsze jest oczywista. Często podobne zachowania i normy mają społeczności oddalone od siebie o tysiące kilometrów.
Tak więc warto zostać tubylcem. Trzeba jednak uważać, żeby z tym nie przesadzać. Bo przesadne naśladownictwo miejscowych może ich urazić lub przynajmniej wprowadzić w zakłopotanie. Dobrze obrazuje to anegdota opowiedziana przez Barbarę Pachter, ekspertkę od międzynarodowej etykiety. W czasie spotkania amerykańskich i japońskich biznesmenów ci pierwsi ubrali się na czarno, jak to robią azjatyccy partnerzy, a na przywitanie mocno się ukłonili. Japończycy zaś przybyli ubrani w luźne nieformalne stroje, a na dzień dobry dziarsko wyciągnęli ręce. Efekt zderzenia wyobraźcie sobie sami.
6 z 6
Różnice kulturowe
Ile buziaków na powitanie daje się w różnych krajach
0 - Indie, Iran, Japonia, Tadżykistan Mongolia
W Mongolii przywitanie całusem jest zupełnie nieznane. Dopuszczalne tylko wtedy, gdy ktoś z rodziny powraca z długiej i dalekiej podróży. Całowanie, szczególnie z osobami starszymi, zastąpione jest gestem, który polega na wyciągnięciu obu rąk zgiętych w łokciach, z dłońmi zwróconymi ku górze, na których starsza osoba kładzie swoje ręce.
1 - Galapagos, Usa, Meksyk, Kolumbia, Belgia
Ale w przypadku Belgii tylko z rówieśnikami. Komuś o 10 lat starszemu należą się trzy. To delikatna sprawa, bo trzeba oszacować wiek osoby całowanej.
2 - Hiszpania, Austria, Węgry, Grecja, Francja
W większości regionów Francji, choć nie we wszystkich. Na szczęście stworzono interaktywną mapę tego kraju, na której można znaleźć dokładne informacje, gdzie i ile razy należy całować. combiendebises.free.fr
3- Holandia, Rosja, Polska, Słowenia, Serbia, Brazylia
W przypadku Brazylii dotyczy to tylko niezamężnych. Trzeci buziak w tej kulturze oznacza bowiem: „życzę ci znalezienia towarzysza życia”. Jeżeli ktoś już go ma, trzeci całus mu się nie należy.