Kuchnia szwajcarska: co warto zjeść w kraju Helwetów?
Jak twierdzi Kurt Scheller, kuchnia szwajcarska to połączenie północnych i południowych smaków Europy. Czego więc warto spróbować podczas pobytu w Szwajcarii?
- Michał Cessanis / archiwum National Geographic Traveler
W tym artykule:
- Co dobrego zjeść w Szwajcarii?
- Szwajcaria: potrawy, które musisz spróbować
- Kuchnia szwajcarska pod lupą
Co dobrego zjeść w Szwajcarii?
Prawdziwy gruyère pochodzi tylko ze Szwajcarii – mówi na początku naszego kulinarnego spotkania Kurt Scheller, znany szwajcarski kucharz mieszkający w Polsce. Gruyère jest zresztą jego ulubionym – wyjątkowo łagodnym, o lekko orzechowym smaku z regionu o tej samej nazwie. O serach Scheller może opowiadać godzinami, zachwycając się każdym, tłumacząc, jak długo dojrzewają i dlaczego tylko te ze Szwajcarii są tak wyjątkowe.
Kuchnie świata. Czy wiedziałeś skąd pochodzą te potrawy?
W zglobalizowanym świecie nawet na końcu świata możemy zjeść ramen, amerykańskie burgery, czy hummus. Nie zawsze zdajemy sobie jednak sprawę, skąd pochodzą te potrawy. Czasem nie jest to ...Z biblioteczki wyciąga wielką księgę szwajcarskich serów. Na zdjęciach wyglądają rewelacyjnie, od razu robimy się głodni. Kurt zatrzymuje się na zdjęciu sera tylżyckiego. – Chociaż tilsiter – półtwardy, z dziurami, pochodzi z Rosji i był znany już w czasach zakonu krzyżackiego, to spopularyzowali go właśnie Szwajcarzy – wyjaśnia. W jego księdze znaleźć można ponad 400 rodzajów sera. Najpopularniejsze z nich to:
- ementaler (łagodny, twardy),
- sbrinz (pikantny, uważany za ojca serów twardych w Europie),
- appenzeller (niezwykle aromatyczny, pachnący ziołami, o smaku orzechowym lub owocowym).
– Bierzesz kawałek, ułamujesz bagietkę, nalewasz w kieliszek ulubione wino i jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie – śmieje się kucharz. Ale po chwili dodaje, że przecież Szwajcaria to nie tylko sery. – Bo to jest kuchnia fusion. Odpowiada zróżnicowaniu kulturalnemu kraju.
Szwajcaria: potrawy, które musisz spróbować
Nigdzie indziej w Europie nie odkryjesz na tak małym obszarze tak wielu dominujących kultur zachodniej Europy. Dlatego nie ma jednej szwajcarskiej kuchni. Jest ich wiele – twierdzi. Tak więc oprócz fondue czy raclette można spróbować papet vaudois (rodzaj kapusty kiszonej z kiełbaskami w regionie Jeziora Genewskiego), capuns (nadziewane, zrolowane liście kapusty z Gryzonii) lub minestrone (gęsta zupa serwowana w Ticino). Z Zurychu pochodzi zaś siekana cielęcina w sosie śmietanowym podawana np. z plackiem z tartych ziemniaków.
– Kiedy przyjeżdzam na wakacje do rodzinnej Lucerny, zawsze jem kiełbaski zapiekane w cieście i wypijam kufel piwa Eichhof. No i oczywiście przygotowuję dla przyjaciół fondue, niekoniecznie serowe, bo przecież może też być mięsne czy czekoladowe. W moim domu zawsze w weekend przyrządzał je ojciec. Przy stole zasiadała cała rodzina, schodzili się przyjaciele. My Szwajcarzy lubimy przecież biesiadować.
Tu zjesz najlepszą pizzę na świecie, ale nie tylko. Sprawdź, z czego jeszcze słynie Neapol
Portowy zgiełk, robotnicze biedne dzielnice i rewia mody. Neapol fascynuje różnorodnością.Kuchnia szwajcarska pod lupą
- Gdzie gotujemy?
Trafiliśmy pod skrzydła mistrza sztuki kulinarnej. Jesteśmy w Akademii Kurta Schellera, Szwajcara pochodzącego z Lucerny, który zanim zasłynął w Polsce (będąc m.in. szefem kuchni w hotelach Bristol i Sheraton), podbijał podniebienia Anglików, Holendrów, Ekwadorczyków czy szejków z Kuwejtu. Założona w 2002 r. akademia była pierwszą szkołą gotowania nad Wisłą. A więc? Czas na naukę! Więcej na schelleracademy.pl.
- Co gotujemy?
Fondue to zimowa potrawa szwajcarskich górali, którzy przy jej przyrządzaniu wypijali sporo wina – mówi Kurt i sam wyciąga buteleczkę trunku. Do przyrządzenia fondue potrzeba: po 400 g serów ementaler i gruyère, 300 mln białego wytrawnego wina, łyżki skrobi kukurydzianej, ząbka czosnku, 2 łyżek kirszu, kilku kropel oliwy z czarną truflą, szczypty gałki muszkatołowej i pieprzu do smaku.
- Jak gotujemy?
Naczynie do przygotowania fondue (gliniany lub żeliwny garnek caquelon) smarujemy przekrojonym ząbkiem czosnku i wlewamy wino. Po tym stawiamy je na ogniu, dodajemy starty ser gruyère i doprowadzamy do zagotowania. Zmniejszamy ogień i dosypujemy również startego ementalera. W trakcie przyrządzania potrawy nie możemy zapomnieć o jej mieszaniu – w przeciwnym wypadku ser się spali.
Skrobię kukurydzianą łączymy z kirszem (wysokoprocentowym alkoholem otrzymywanym z wiśni) i wlewamy do gotującego się fondue. Dzięki temu nasza potrawa zmieni się w jednolitą aksamitną masę. Kiedy tak już się stanie, garnek zdejmujemy z palnika i stawiamy na specjalnym podgrzewaczu na środku stołu, by wszyscy nasi goście mieli do niego łatwy dostęp.
Bagietkę kroimy na kawałki, nadziewamy na widelce i maczamy w serowowinnej masie. I podajemy wino – ale, uwaga, tylko białe! Czas przygotowania: 20 min.
- Recenzja
Agnieszka Franus: Jedząc fondue, pamiętajcie o zasadach. Jeżeli mężczyzna utopi chleb w serowej masie, musi postawić wszystkim kolejkę. Jeśli pani – musi pocałować sąsiadów. Tak więc fondue zapewnia nie tylko sytość w zimowy mroźny wieczór, ale też niezłą rozrywkę.
Michał Cessanis: Bułka maczana w roztopionym serze – myślałem tak do tej pory o fondue. Ale potrawa Kurta Schellera stała się dla mnie daniem wykwintnym.
Tekst ukazał się na łamach magazynu „National Geographic Traveler – Szwajcaria na 4 pory roku” (nr 01/2014). Więcej o kuchniach z całego świata przeczytasz TUTAJ.