Nie jeden alpinista mógłby mu pozazdrościć motywacji i górskiej pasji!
Jeśli na którymś z górskich szlaków spotkacie mężczyznę na trójkołowym rowerze, pozdrówcie go od nas. To prawdopodobnie Bartek Michalak, który właśnie spełnia swoje marzenia.
Przez wiele lat trenował karate, chodził na basen, jeździł na rowerze, potem doszły do tego górskie wędrówki z plecakiem i wspinanie. Ten aktywny tryb życia przerwała choroba. Bartek Michalak 10 lat temu przeszedł trzy skomplikowane operacje.
- Neurolog operował w mojej głowie ośrodki odpowiedzialne za równowagę, koordynację całego ciała, właściwe napięcie mięśni (nawet tych, które biorą udział w chrapaniu!). Wspominam o tym, by zwrócić uwagę na pewną kwestię: mózg odpowiada za wszystko. Wszystko zależy od głowy.
Powtarza to sobie, kiedy nogi i ręce odmawiają mu posłuszeństwa.
Jedna czwarta...
Dziś Bartek ma 34 lata i chociaż z tej pierwotnej choroby został całkowicie wyleczony, jej skutki odczuwa do dziś. Zdaniem lekarzy po operacji miał utracić 1/4 dotychczasowej sprawności.
Kiedy wybudził się z narkozy, a jego stan absolutnie wykluczał jakąkolwiek aktywność, wszystko straciło sens. Ale nie odpuścił.
- Pewnie chwilę to potrwa, zanim wrócę do pełnej sprawności, a może nie nastąpi to nigdy. Tak czy inaczej postanowiłem, że mimo stanu w jakim się znajduję, nadal będę wiódł bardzo aktywne życie. Wbrew statystykom brnę do przodu.
I jak postanowił tak zrobił. Przede wszystkim zdecydował się kontynuować górską pasję. Chociaż organizm odmawiał posłuszeństwa, każdego dnia spędzał na sali gimnastycznej wiele godzin, a były to nieraz godziny trudnych, żmudnych ćwiczeń.
Dzięki ogromnej woli i wielkiemu wysiłkowi udało mu się powrócić w góry. Z pomocą przyjaciół wspina się na ściankach i w skałach, wyjeżdża w polskie i słowackie Tatry, gdzie na swoim trójkołowym rowerze przemierza wymagające szlaki - nawet dla osób całkowicie zdrowych.
Ktoś mógłby powiedzieć "Zwariował", "To niebezpieczne", ale...
- W górach, gdzie nigdy do końca nie wiadomo, co wydarzy się za chwilę, czuję, że żyję. Lubię eksperymentować, popełniać błędy i wyciągać z nich wnioski.
A co na to bliscy Bartka?
- Postanowił żyć na granicy ryzyka. Mimo że absolutnie się o niego troszczę, nie jestem w stanie mu zabronić – wyjaśnia ojciec Bartka.
Warto
- Staram się żyć zgodnie ze swoimi wartościami. Czasem „na przekór”, „wbrew” i „mimo wszystko”. Pragnę być bohaterem własnego życia - tłumaczy.
I opłaca mu się to, bo - jak napisał na swoim blogu - zatytułowanym właśnie "Na przekór" - życie daje mu informację zwrotną, a brzmi ona "WARTO"!
Bartek żyje teraz swoim ogromnym marzeniem, marzeniem o podróży do Norwegii. Jest właśnie na etapie poszukiwania funduszy na ten cel. Gdybyście chcieli pomóc, Bartka spotkacie tutaj.
______________________________
Właśnie trwa 10. edycja konkursu TRAVELERY. To najbardziej prestiżowe nagrody podróżnicze. Poznaj nominowanych:
1 z 6
na Jurze w skałach
Jura. W skałach.Fot. archiwum prywatne
2 z 6
ja na swoim rowerze nad Morskim Okiem
Nad Morskim Okiem.Fot. archiwum prywatne
3 z 6
i gdzieś w Rumunii poonownie
W Rumunii.Fot. archiwum prywatne
4 z 6
w drodze w kierunku Świnicy
Na szlaku w kierunku Świnicy.
Fot. archiwum prywatne
5 z 6
Gdzieś w Rumunii
W Rumunii.Fot. archiwum prywatne
6 z 6
nad Popradzkim Stawem
Nad Popradzkim Stawem.Fot. archiwum prywatne