W tym artykule:

  1. Jest duży, ale tego nie czuć
  2. Na ładowarkach nie spędzisz dużo czasu
  3. A co z osiągami?
  4. Czy ma jakieś minusy?
  5. Podsumowanie
Reklama

Rozwój elektromobilności zwolnił? Nic bardziej mylnego. Marki ciągle wyprzedzają się pod względem wypuszczania kolejnych modeli z napędem elektrycznym Skoda nie ustępuje i na tym polu. Enyaq rozkochuje w sobie coraz więcej kierowców i w sumie nie ma się co dziwić.

Jest duży, ale tego nie czuć

Skoda Enyaq w wersji Coupé to duży samochód i nic tego nie ukryje. Prawie 5 metrów długości i 2,7 m szerokości robi swoje, ale dzięki temu we wnętrzu panuje ogromna przestrzeń, która w podróży jest na wagę złota.

Mimo wszystko Enyaqiem się bardzo łatwo jeździ w mieście i nawet parkowanie w wąskich ulicach nie jest bardzo problematyczne. To po części również zasługa kamer 360, których jakość jest naprawdę dobra.

Podczas długiej jazdy ta ogromna przestrzeń spisuje się świetnie. Każdy pasażer będzie siedział komfortowo, bo miejsca na nogi jest naprawdę sporo. Bagażnik pozwoli na spakowanie całej rodziny i to na kilka dni. Jako samochód rodzinny to Enyaq jest wręcz idealny, nawet wersja coupé ze ściętym dachem.

Test długodystansowy: Porsche Taycan Cross Turismo [Test Travelera]

W mieście aut elektrycznych jest coraz więcej, ale w momencie wyjechania na autostradę liczba zielonych tablic rejestracyjnych mocno spada. Dzieje się tak, ponieważ nie wszystkimi autami elekt...
Porsche Taycan Cross Turismo
fot. Mateusz Światełko–Nachtlicht

Na ładowarkach nie spędzisz dużo czasu

Największym zarzutem do elektryków jest oczywiście zasięg. Skoda postanowiła zniwelować te komentarze do minimum i na pokładzie testowanego egzemplarza zamontowano baterie o pojemności 77 kWh. Taka wartość pozwala na przejechanie, oczywiście według producenta, 511 kilometrów. Trzeba przyznać, że wynik wręcz wybitny.

A jak było w praktyce? Zdecydowanie lepiej niż możecie sobie wyobrazić. Na pełnych akumulatorach byłem w stanie przejechać około 350 kilometrów, a warunki nie były idealne. Temperatury były niskie, więc przez cały czas działało ogrzewanie, które zabiera dość sporo energii.

Mimo wszystko ja byłem zadowolony, bo nie musiałem stać ciągle przy ładowarkach.

A co z osiągami?

W Enyaqu z literkami RS można lekko wyczuć sportowy charakter. Świadczą o tym przeszycia na desce rozdzielczej i kubełkowe fotele. Do dyspozycji jest 299 koni, które pozwalają na sprint do setki w 6,5 s. Jak na takie rozmiary, to wynik jest zadowalający, choć nie ukrywam, że liczyłem na trochę większą dawkę emocji.

Zawieszenie jest zestrojone bardzo fajnie, ponieważ nie jest za miękko, ale jednocześnie Enyaq RS nie buja się na zakrętach, co pozwala na pokonywanie ich ze zdecydowanie większą prękością.

Skoda Enyaq Coupé RS. Samochód, który zastąpi Ci spalinówkę fot: Mateusz Światełko-Nachtlicht

Enayq RS Coupé prowadzi się pewnie. Układ kierowniczy jest wystarczająco precyzyjny, bo nie oszukujmy się, nikt tym samochodem na torze jeździć nie będzie. Do jazdy po mieście i moc i prowadzenie w zupełności wystarczą. W trybie comfort, kierownica działa bardzo lekko, jednak już po ustawieniu auta w tryb sportowy, dostajemy więcej charakteru.

Reakcja na gaz jest zdecydowanie mocniejsza i szybsza, a układ kierowniczy stawia odczuwalny opór. Warto też zwrócić uwagę na zużycie energii. Podczas spokojnej jazdy po mieście udawało mi się zejść do 16 kWh/100 kilometrów.

Czy ma jakieś minusy?

Pośród mnóstwa zalet tego samochodu nie obyło się bez minusów. A w zasadzie to minusa, bo mówię tu o systemie multimedialnym, którego działanie jeszcze jest do dopracowania. Głównie chodzi o płynność działania. Nie raz trzeba dłużej czekać, aż dana funkcja się uruchomi.

Na szczęście w Skodzie wiedzą, że wciąż są kierowcy, którzy wolą fizyczne przyciski, więc zostawili najważniejsze funkcje właśnie w ten sposób.

Malutki minusik jeszcze dopiszę, do bardzo małego ekraniku za kierownicą. W porównaniu do 13 calowego w części centralnej, ten mniejszy wygląda po prostu średnio.

Podsumowanie

Skoda Enyaq RS w wersji coupé to świetne auto. Podoba mi się pod względem designu i właściwości jezdnych. W połączeniu z akceptowalnym zużyciem energii śmiało może zastąpić samochód spalinowy w rodzinie.

Reklama

Przez kilka dni zrobiłem nim około 500 kilometrów i każdy z tych kilometrów to była czysta przyjemność. Przy jeszcze lepiej rozwiniętej infrastrukturze trasy Enyaqiem to będzie jeszcze totalna frajda. Jest wygodny i świetnie wyciszony, a dodatkowo ma mnóstwo przestrzeni, o której tyle wspominałem. Uwierzcie mi, możliwość rozłożenia sobie fotela i odpalenie filmu na laptopie podczas ładowania to piękna sprawa.

Nasz ekspert

Piotr Kolasa

Pasjonat motoryzacji, podróży i piłki nożnej. W redakcji National-Geographic.pl odpowiada za media społecznościowe i nowe technologie.
Reklama
Reklama
Reklama